Witajcie Drodzy Goście!


Przyjaciele, Znajomi, Nieznajomi, przypadkowi i wchodzący tu z pełną premedytacją. :)





sobota, 26 maja 2012

piękny dzień!

To był dla mnie bardzo ważny dzień.
Było słonecznie i pięknie... Byliśmy wszyscy razem, tak jak lubię najbardziej!
Spełnienia marzeń Mamo!






Mami i Babcia. Czyli: Super Mamy! :)))



Mojej Mamie życzę, żeby nigdy nie miała więcej zmartwień.
I żeby miała pracę, tu na miejscu z nami, i żeby już nie musiała jej szukać gdzieś na Świecie...

Pozytywności nam życzę, Mami!

piątek, 25 maja 2012

słodkości kolorowe

Ustawiłam się w kolejce do... tęczy

a oto i moja osobista tęcza balkonowa, która czasem zaszczyca nasz dom :)





Jest taki dzień...

U nas w domu, można powiedzieć, że jest taki dzień, dzień po dniu!
Dziś Moja Mama kończy kolejne naście lat! :) A już jutro Dzień Matki. Wszystkiego najlepszego Mami!
Może macie inne zdanie, ale ja i tak uważam, że moja Mama jest najlepsza! :))

Na poniższej fotce jesteśmy z Mamą  w tym samym wieku! I nawet kostiumy mamy podobne!  :)



Jutro będziemy hucznie świętować. Torcik już się piecze. Wczoraj powstał prezent "od serca", bo będzie też taki kupny- nowy komputer, który z pewnością ucieszy, ale pewnie nie tak bardzo, jak ten drobiazg zrobiony ręcznie. :)
Inspirację zawdzięczam Komuś Wyjątkowemu
Ten wspaniały chłopiec robi takie cuda, że aż mi wstyd i zazdrość mnie ściska, że ja tak nie umiem... To dzięki Kubie właśnie i Jego "przepisom" nauczyłam się robić te broszki! Dzięki Kuba! Jesteś naprawdę nietuzinkowy i masz ogromny talent! Gratuluję i podziwiam! Pewnie Twoja Mama jest z Ciebie bardzo dumna! Taki Skarb, to dla Mamy najlepszy prezent!

A oto i moje pierwsze próby. Broszki dwie, bo od jakiegoś czasu mam i  drugą, bardzo fajną Mamę w gratisie za sprawą najlepszego Męża świata! :)






Broszka na kartce pofrunęła do Teściowej. :) Mam nadzieję, że zdąży na czas...


A na koniec śliczny obrazek z pięknego zachodu słonka, które możemy codziennie podziwiać z okien naszego saloniku...


Życzę Wam fantastycznego Dnia Mamy!





piątek, 18 maja 2012

wiosną wracam!

Trochę to trwało... Remont zakończył się wprawdzie jeszcze przed świętami, ale zawsze było jednak coś więcej do zrobienia. Meble, dodatki, cieszenie się "nowym miejscem"... a poza tym: praca, urlop (bo przecież trzeba też kiedyś po tym remoncie odpocząć!)
Teraz cieszę się nową kuchnią i wiosną, która daje się czasem we znaki... Zimni Ogrodnicy do domu! :)

Kuchnia jest urocza... Moja ulubiona! Brakuje mi tu jeszcze tylko łóżeczka (no i może tivika) i mogłabym już z niej w ogóle nie wychodzić! Podłoga w przedpokoju jeszcze zabezpieczona pcv, bo cd remontu nastąpi niebawem... Niestety. Na razie jednak jest pięknie! I tak się cieszę!!!


Najbardziej lubię te nasze wspólne, nieliczne weekendowe śniadanka. Dla mnie są one jak Święto... Dlatego, choć na stole kulinarnego szału nie ma, staram się, żeby wyglądały smakowicie i kusząco.



Kuchnia została już obdarowana pierwszymi , pięknymi prezentami od Ani i Piotra. Ręcznie postarzany młynek do kawy (dzieło rąk Pań z Domu Pracy Twórczej Sorboma w Biskupcu) zajmuje centralne miejsce i służy nam jako... podajnik wykałaczek! Genialny w tej roli i tak piękny!Osłonka na Gerberku, to zeszłoroczny prezent od mojej Sis. Urocze! Bardzo je lubię i super pasują do nowej przestrzeni!




Do kompletu piękna osłonka na doniczkę, choć  na tym ujęciu schowana w gąszczu ziół, dzielnie chroni nasz wybujały rozmaryn. Ziołowy ogródek szaleje na wiosnę!




W takiej kuchni, aż chce się działać! Okazji jest niemało, bo przecież "żywię" (w naszym domowym slangu czyt.: kocham) Małżonka, co też staram się wyrazić wspinając się na szczyty kulinarnych wyżyn! ;-)
Codzienne kucharzenie, które uwielbiam, czasem schodzi na dalszy plan, kiedy w grę wchodzi wielkie święto! Z okazji urodzin Pana G. stworzyłam, po raz pierwszy w życiu,  całkowicie od podstaw, tort urodzinowy. Biszkopt zawsze wydawał mi się ciastem wirtuozów. Wiele słyszałam historii na temat jego spektakularnego opadania... Pewnie bałam się po prostu zmarnować 4 pyszne jaja babcinego wychowu! Bo jaja od Babci są przepyszne! ;-)
Tort wyszedł, nieskromnie rzecz ujmując, genialnie! Idealne połączenie kwaśnej konfitury z owoców leśnych z kremem waniliowym, ukryte w czekoladowym biszkopcie... Nie mam warunków do zrzucania nadprogramowych boczków... ;-) Zasłyszane w sieci: "schudłabym, ale szkoda mi cycków". I tego się będę trzymać!

Truskawki i mięta genialnie posłużyły jako dekoracja. Niestety mężowa alergia nie pozwala poszaleć w truskawkowym sezonie..



Pysznie jest w naszej pysznej, pięknej, maleńkiej i najfajniejszej na świecie kuchni!

Miłego weekendowania!